Kielczanie rozpoczęli z dużym animuszem. Już w pierwszej akcji meczu z dystansu przymierzył Marcin Wróbel, a jeszcze w 3 minucie zespół Rafała Gila prowadził 7:5. Środkowy kieleckiego zespołu był z resztą po raz kolejny wyróżniającą się postacią w UMKS. W pierwszej połowie grał jak natchniony w ataku. W 25 minut zdobył dla swojego zespołu 17 punktów na niezłej, 70 procentowej skuteczności z gry, a w drugiej połowie poderwał swoich kolegów i całą toruńską publiczność efektownym wsadem. Wróbel miał też wsparcie w kolegach, bo w pierwszych dwudziestu minutach w ofensywie nieźle radził sobie Rafał Król (12 punktów), a swoje dorzucili też Łukasz Fąfara i Hubert Makuch. Kielczanie, mimo dobrej gry w ataku i najlepszych ofensywnych dwudziestu minut w tym sezonie ciągle musieli gonić, bo torunianie byli jeszcze lepiej dysponowani rzutowo.
Mając na uwagę ostatnie mecze Polskiego Cukru, toruńscy kibice mogą powiedzieć, w końcu. Wystarczy dodać, że podopieczni Eugeniusza Kijewskiego ju po pierwszych dwudziestu minutach mięli na koncie więcej punktów, niż podczas swojego ostatniego, słabego występu w Pruszkowie (SIDEn przegrał ze Zniczem zdobywając tylko 43 punkty). Na minutę przed końcem pierwszej połowy i wzorowym szybkim ataku zakończonym efektownym wsadem Rafała Króla kielczanie przegrywali tylko 37:44, a gdy kilkadziesiąt sekund później celną dobitką popisał się Piotr Osiakowski, na tablicy świetlnej było tylko 44:40. Próbę bolesnego karcenia nasz zespół przeszedł jeszcze w tej części gry, kiedy w ostatniej akcji pierwszej połowy, ponownie z dystansu trafił Jacek Jarecki.
Torunianie w pierwszej odsłonie trafili w sumie aż siedem trójek, często przez ręce naszych obrońców, zdobyli też sporo punktów po ponowieniach, bo nasz zespół tradycyjnie przegrał walkę na deskach. - Zaryzykowaliśmy w obronie. Wprowadziliśmy nowe elementy, których wcześniej nie próbowaliśmy. Pomysł wypadł średnio, ale trzeba też dodać, że gospodarze byli świetnie dysponowani rzutowo. W drugiej połowie obrona była lepsza, ale już nie graliśmy tak płynnie w ataku. Straciliśmy tempo, graliśmy częściej "na koźle", byliśmy pod presją czasową i w konsekwencji oddawaliśmy rzuty z nie przygotowanych pozycji. Być może to efekt ciężkich treningów, które mieliśmy w ostatnim tygodniu, nie mniej szkoda tego meczu, bo zagraliśmy przeciętne spotkanie, a mogliśmy się pokusić o znacznie więcej, bo widać, że torunianie nie są tym zespołem, co na początku sezonu - opisuje trener UMKS-u, Rafał Gil.
Polski Cukier SIDEn Toruń - UMKS Kielce 82:64, (29:20, 18:20, 21:12, 14:12)
Polski Cukier SIDEn Toruń: J. Jarecki 19 (2), A. Perka 19 (2), M. Kowalewski 10 (2), P. Śmigielski 10 (1), Ł. Żytko 7 (1), A. Lisewski 6, B. Bochno 4, K. Szpyrka 3 (1), R. Szymański 2, S. Sikora 2, R. Plebanek 0, B. Królikowski 0
UMKS: M. Wróbel 17 (1), R. Król 14 (1), Ł. Fąfara 11 (1), H. Makuch 9 (1), D. Tokarski 3 (1), W. Miernik 2, P. Osiakowski 2, A. Busz 2, K. Kamecki 2, A. Kijanowski 2, P. Bacik 0
fot. Kasia Janowska