Bez wątpienia kluczem do zwycięstwa w sobotnim spotkaniu była znakomita postawa naszego zespołu w obronie. Kielczanie zmusili rywali aż do 22 strat (sami mięli tylko 7) i nawet kiepska skuteczność z dystansu nie przeszkodziła im w zrobieniu pierwszego kroku w kierunku finału.
W pierwszej połowie bezbłędny był Jakub Dryjański, który królował w polu trzech, a w drugiej kwarcie trafił nawet z dystansu. Już do przerwy miał na swoim koncie 15 punktów. Łowiczanie zostawali w grze głównie dzięki Bartłomiejowi Szczapaniakowi i Bartoszowi Włuczyńskiemu, którzy nękali nasz zespół rzutami z dystansu. W trzeciej kwarcie ten drugi, który dodajmy godnie zastępował kontuzjowango Piotra Trepkę nabawił się jednak kontuzji barku i nie mógł kontynować gry.
Od tamtej pory przewaga naszej drużyny jeszcze wzrosła. Od stanu 43:37 UMKS zdobył jedenaście punktów z rzędu, kielczanie świetnie bronili i wyprowadzali liczne kontrataki. Pod koszem w dalszym ciągu dobrze walczył Dryjański, a z dobrej strony pokazał się też rezerwowy Paweł Walczyk, który między innymi trafił dwie "trójki". Gospodarze grali też efektownie. Przechwyty i dwa wsady Dryjańskiego i efektowny Alley oop w wykonaniu Huberta Makucha i Piotra Osiakowskiego mogły zadowolić najbardziej wybrednych kibiców.
W rywalizacji do dwóch zwycięstw nasza drużyna objęła prowadzenie 1:0, a drugi mecz obu drużyn rozegrany zostanie za tydzień w Łowiczu.
UMKS Kielce - Księżak Łowicz 81:61 (20:20, 17:12, 29:12, 15:17)
UMKS: Makuch 13 (1x3), Fąfara 13 (7 zbiórek, 6 asyst), Osiakowski 13, Miernik 6, Dryjański 24 (1x3) - Bacik 2, Machowski 7, Walczyk 8 (2x3), Busz.