Gospodarze środowego spotkania mają jedno zwycięstwo więcej, choć przez długi okres czasu lubelska drużyna plasowała się w tabeli za kielczanami. Gra zespołu została odmieniona dopiero kilka kolejek temu, gdy zarząd lubelskiego klubu w dosyć znaczący sposób „przewietrzył" skład drużyny i postarał się o kilka wzmocnień. Do trzynastej drużyny pierwszej ligi trafił między innymi silny skrzydłowy Rosy Radom Marcel Wilczek, który szybko stał się liderem zespołu. W drugą stronę powędrował za to skrzydłowy Rafał Król, z którym rozwiązano kontrakt, a 25-letni koszykarz trafił do...Kielc. Teraz ma znakomitą okazję do pokazania się byłemu klubowi.
Ale na dobrą grę i zwycięstwo nie czeka tylko on, a cała drużyna UMKS. Kielczanie z utęsknieniem wypatrują kolejnych zwycięstw. Na razie, mimo ambitnej gry w niemal każdym pojedynku, mają ich na koncie tylko trzy i jeśli chcą na koniec sezonu zasadniczego uniknąć fazy play-out, lub zająć przed nią wysokie miejsce, muszą zacząć wygrywać. - Z każdego meczu wyciągamy wnioski, analizujemy je, rozmawiamy. Od wtorku postanowiliśmy wprowadzać do naszej gry nowe rozwiązania. Na treningach i meczach musimy wykazywać się większą determiancją, zarówno ja, jak i zawodnicy. Zobaczymy, czy to pomoże w przyszłych meczach. Zrobimy wszystko, żebyśmy już nie przegrywali tych wyrównanych pojedynków – mówi trener kielczan, Rafał Gil.
W Lublinie wiele zależało będzie od liderów jego drużyny. Jeśli formę z ostatniego meczu utrzyma Artur Busz, a pod koszem na swoim poziomie zagrają wysocy gracze UMKS, wynik wydawać się może sprawą otwartą. - Lublin ma mnóstwo ofensywnych graczy. Wiemy, że są teraz w gazie i mają ultimatum, żeby wygrywać u siebie. Nas stać jednak za zwycięstwa w tej lidze i będziemy ich szukać w każdym meczu – zapewnia Gil.
Początek środowego spotkania w Lublinie o godzinie 18.
Mateusz Kołodziej, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.