- W imieniu swoim i całej drużyny mogę jedynie przeprosić za naszą postawę w dzisiejszym meczu - mówił po meczu szkoleniowiec UMKS, Rafał Gil.
- Gram tutaj już kilka ładnych lat, ale takiego meczu w naszym wykonaniu na tej hali nie pamiętam - dodawał zawiedziony Paweł Bacik.
Kielczanie byli w sobotę nie skocnentrowani, nie konsekwentni, nie realizowali założeń taktycznych, na parkiecie wyglądali tak, jakby pierwszy raz spotkali się ze sobą na boisku. Praktycznie każdy element w ich grze szwankował. Rozpoczęło się od obrony. Wystarczy dodać, że goście do przerwy odnotowali niemal 50 procentową skuteczność rzutów z gry ( trafili 17 z 36 rzutów). To wyraźnie wybijało nasz zespół z rytmu, który miał olbrzymie problemy z przeprowadzeniem składnej, "ustawionej" akcji w ataku. Gospodarze standardowo przegrali też "deskę", mieli prawie 20 strat, niewiele ponad 30 procent skuteczności w całym meczu i tylko 8 asyst. To wszystko doskonale obrazuje, co działo się w sobotę w kieleckiej hali. Grający w drugiej połowie rezerwami goście jeszcze powiększali przewagę, która pod koniec meczu siegnęła już...40 punktów. - Chyba pierwszy raz nie wiem co powiedzieć. Byliśmy bezradni, ja również. Przyznaję sie do tego. Najbardziej rzucały się w oczy sytuacje, w których po raz kolejny gubimy się, gdy rywale przekazywali krycie na zasłonach. Nie potrafimy wykorzystywać tych korzystnych przewag. Okazuje się bowiem, że nasi obwodowi nie są w stanie zagrać "jeden na jeden" z wysokimi graczami przeciwnika, a nasi wysocy nie są na tyle silni, żeby zdominować walkę pod "dziurą" z rozgrywającymi przeciwników. Jedyną receptą była więc skuteczna gra "jeden na jeden", ale tego niestety nie było i na prawdę dziwi mnie to, że kolejny raz mamy z tym problemy - kontynuuje Rafał Gil.
Za tydzień nasz zespół zagra w Łańcucie z Sokołem, a tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, 19 grudnia, na koniec rundy zasadniczej, podejmie we własnej hali MKS Dąbrowę Górniczą. Jesteśmy przekonani, że nasi koszykarze zaprezentują sie w tych pojedynkach ze znacznie lepszej strony i zmażą niechlubną plamę, jaką pozostawili po sobie po ostatnim spotkaniu.
UMKS Kielce - SKK Siedlce 47:83 (10:26, 13:25, 12:16, 12:16)
UMKS: Makuch 14 (2x3), Kijanowski 7, Kamecki 6, Król 5, Bacik 4, Wróbel 4, Fąfara 2, Tokarski 2, Miernik 2, J. Lewandowski 1, Osiakowski 0, Busz 0
SKK: Sulima 21 (4x3), P. Lewandowski 13 (3x3), Basiński 10, Chodkiewicz 9, Deja 8, Gałan 8, Kulikowski 6, Czerwonka 5, Rapucha 3 (1x3), Czyż 0, Sobiło 0.