Gospodarze, dla których porażka oznaczała koniec sezonu na sobotnie spotkanie wyszli podwójnie zmotywowani. Już po czterech minutach kielczanie przegrywali 4:15, co zapowiadało, że w sobotę łatwej przeprawy na Podlasiu mieć nie będą. W całym meczu kielczanie trafili tylko jedną „trójkę”, dodatkowo mięli olbrzymie problemy z faulami. – Nie zagraliśmy porywająco, a dodatkowo w każdej kwarcie po czterech minutach mieliśmy na koncie już pięć fauli, przez co gospodarze aż 28 punktów zdobyli z rzutów wolnych – opowiada trener UMKS Kielce, Rafał Gil.
Bielszczanie dodatkowo skuteczni byli też z dystansu (trafili aż dziesięć rzutów za trzy punkty). Mimo to, i słabego początku, naszej drużynie udało się przejąć inicjatywę w drugiej kwarcie i na przerwę nasi koszykarze schodzili prowadząc 43:41. Niestety w drugiej połowie sytuacja się powtórzyła. Jeszcze na koniec trzeciej kwarty i punktach Huberta Makucha było tylko 61:56 dla Tura, ale początek czwartej kwarty i wygrany przez gospodarzy fragment 11:2 przesądził o ich zwycięstwie. Na cztery minuty przed końcem spotkania było już 74:60 dla Tura. Teraz przed obiema drużynami trzecie, decydujące o awansie do półfinału spotkanie w hali przy ulicy Żytniej. Jego początek zaplanowano na środę na godzinę 19:30. – W tej sytuacji dochodzą nerwy. Nie spodziewamy się spacerku, bielszczanie na pewno nie będą jechać tyle kilometrów, żeby nie powalczyć o zwycięstwo. My jednak nadal jesteśmy faworytem i mamy awansować do kolejnej rundy – dodaje Rafał Gil
Tur Bielsk Podlaski - UMKS Kielce 82:70, (28:27, 13:16, 20:13, 21:14)
UMKS: Makuch 17, Fąfara 17, Osiakowski 4, Busz 2, Dryjański 9 - Bacik 2, Miernik 6, Machowski 13 (1x3).