Nasz zespół rozpoczął spotkanie z dwoma nominalnymi "jedynkami" w składzie, Pawłem Bacikiem i Hubertem Makuchem. Bardzo długo z resztą prowadził grę prowadził ten pierwszy, gdyż "Hubi" szybko łapał przewinienia i większość spotkania spędził na ławce.
"Baca' z kolei był jedną z jaśniejszych postaci w naszej drużynie. Dobrze spisywał się w obronie, a jego sześć punktów w pierwszej kwarcie nie pozwoliły rywalom na powiększanie przewagi.
UMKS grał swoją koszykówkę od drugiej kwarty. Mimo problemów na "desce", kielczanie nadrabiali defensywą i szybkim atakiem. Po wsadzie Artura Busza w 12. minucie było 23:21. Wtedy też nasza drużyna wyszła pierwszy raz na prowadzenie. Prze osiem minut, do końca drugiej kwarty, dzięki dobrej obronie UMKS stracił tylko 7 punktów, więc do przerwy zdołał jeszcze powiększyć przewagę
Ostatni raz goście mieli kontakt z naszym zespołem w 27. minucie, gdy po "trójkach" Piotra Trepki i Bartłomieja Szczepaniaka było tylko 48:45, wtedy jednak postkutkował czas wzięty przez trenera Rafała Gila.
Łowiczanom nie pomogły ostatecznie ani 33 punkty Łukasza Bąka (i 14 zbiórek), ani chwilowy zryw doświadczonych Trepki i Szczepaniaka. Nie pomogły, bo na szczęście, w końcowce nasi gracze nareszcie nie zanotowali przestoju w ataku. Rzuty z dystansu w czwartej kwarcie Łukasza Fąfary, Artura Busza i Wojciecha Miernika nie pozwoliły Księżakowi już się podnieść. Po trzech punktach tego ostatniego, w 35 minucie było już 73:56 i losy meczu były praktycznie rozstrzygnięte.
UMKS Kielce - Księżak Łowicz 80:66, (18:22, 18:7, 20:20, 24:17)
UMKS: Bacik 10, Makuch 3 (1x3), Fąfara 25 (3x3), Machowski 7 (1x3), Dryjański 11 - Busz 15 (3x3), Miernik 9 (1x3), Osiakowski.