Śląsk Wrocław - UMKS Kielce 78:62 (28:21, 22:13, 8:14, 20:14)
UMKS: Miernik 16 (3), Król 14 (1), Wróbel 12 (1), Fąfara 6, Kamecki 4, Jaworski 4, Osiakowski 3 (1), Tokarski 3 (1), Kijanowski (5 asyst), Bacik, Busz.
Mimo porażki drużyna Rafała Gila na tle naszpikowanego gwiazdami rywala zaprezentowała się zdecydowanie korzystniej, niż podczas ostatniego, feralnego spotkania z Astorią Bydgoszcz( UMKS przegrał u siebie z beniaminkiem aż 66:92).
We Wrocławiu, grając przeciwko zdecydowanemu faworytowi ligi i liderowi tabeli kielczanie zdecydowanie poprawili komunikację w obronie, lepsza była też skuteczność w ataku i walka na tablicach. Przez większość pierwszej kwarty grający bez chorego podstawowego rozgrywającego Huberta Makucha gracze UMKS toczyli z gospodarzami wyrównaną walkę, a w trzeciej kwarcie pozwolili rywalom rzucić tylko 8 punktów (wygrali tę część gry 14:8) i zniwelować połowę 20-punktowej straty.
To wszystko było jednak za mało, bo wrocławianie mięli w swoich szeregach doświadczonych Radosława Hyżego (były reprezentant Polski i mistrz Polski z wrocławska drużyną), Marcina Fliegera, czy Pawła Kikowskiego, którzy nie pozwolili, żeby przewaga ich zespołu spadła poniżej 10 punktów.
Dodajmy, że najskuteczniejszy w kieleckim zespole był Wojciech Miernik (16 punktów), który w sobotę obchodził swoje 24 urodziny.
W następnej kolejce kielczanie podejmą we własnej hali Stal Ostrów Wielkopolski.